05 maja 2021

Fantastycznym Okiem [GW28]

Covid nie covid, to Majówka w Polsce - rzecz święta. Pewnie do tej pory nie wyłamywaliśmy się ze schematu. Nie tym razem jednak. Żadne tam grille czy inne skupy butelek. Żadne zbieranie chrustu czy łapanie stopa i nocne Polaków rozmowy. Fantastyczny Skaut to czysta przyjemność i jakby nie patrzeć obowiązek *. Także z pilotem w dłoni i laptopem na kolanach prześledziliśmy wszystkie spotkania 28.kolejki i zrobiliśmy krótkie podsumowanie w optyce fantasy.

*gwoli ścisłości warto podkreślić, że jeden z nas nie zbierał chrustu również dlatego, że klepie właśnie matury, także trzymajcie kciuki. 





(dom, vs Górnik 1:0)

Rany boskie, Marcos Alvarez (1.7, 28pkt) jednak umie grać w piłkę? W pierwszym kwadransie, świetnymi podaniami uruchomił dwie rewelacyjne akcje. Jedną skończył Hanca (2.0, 33pkt) i Cracovia prowadziła 1:0. Chwilę później świetnie wypatrzył Hancę, który powinien lepiej dograć do kolegi. Faktem jest, że Górnik w tym czasie prezentował się fatalnie i chaotycznie. Cracovia atakowała raz za razem i po dwóch kwadransach miała jeszcze dwie bardzo dobre okazje do podwyższenia wyniku. W przerwie meczu nastąpiły dwie zmiany: zeszli Hrosso (uraz) i Alvarez (taktyka - miał kartkę, obawa osłabienia). Gra Cracovii siadła w drugiej połowie. Stracili kolejnego gracza - Sadikovica. I choć Górnik atakował beznadziejnie, to Cracovia mu na to pozwalała i prosiła się o kłopoty. Ostatecznie udało się wygrać i zachować czwarte czyste konto z rzędu. Tym zwycięstwem Cracovia zapewniła sobie utrzymanie, a to oznacza, że nie wiadomo co wymyśli Probierz na ostatnie kolejki.


 
(wyjazd, vs Cracovia 0:1)

Po pierwszych 45 minutach meczu w Krakowie nie znalazłem kompletnie nic pozytywnego do napisania o Górniku. W drugiej połowie gra Górnika niespecjalnie się poprawiła, ale stworzyli sytuacje z których można było zrobić więcej. Gdyby Jimenez pamiętał jak się gra w piłkę… Ale nie pamięta i jest zwyczajnie beznadziejny. Inna sprawa, że to on oddał jeden z trzech celnych strzałów :-) Trzeci mógł oddać ten, który miał wciągnąć ligę nosem. Boakye trafił jednak w poprzeczkę. Koniec końców bardzo słaby Górnik przegrał zasłużenie i tyle. 


(dom, vs Raków 0:0)

Grzyb przyznał, że są ludzie, którzy zawiedli i pora dać szansę innym. Ciężko powiedzieć czy to te zmiany wpłynęły na postawę Jagi, ale trzeba przyznać, że podopieczni Grzyba grali ambitnie i z zębem. Imaz (3.1, 46pkt) miał sporo energii i dużo ochoty do gry. Sam oddał pięć strzałów i “wywalczył” karnego, którego by strzelał, gdyby nie przyaktorzył przy upadku. Kontakt był, mógł to Hiszpan lepiej rozegrać. O ile Jaga atakowała jak nie Jaga, to broniła już jak zwykle. Czyli fatalnie. Ale na posterunku stała raz opatrzność, kilka razy Steinbors/Dziekoński, a innym razem Prikryl. Przed Jagą dwa trudne mecze, Górnik i Lechia, ale Imaz w takiej formie ma duże szanse coś wyczarować z przodu. Jeśli kontuzja Steinborsa okaże się poważna, to młody i tani Dziekoński wróci do bramki. Nie mam ochoty polecać go w tym momencie, ale zabawne lub nie, natomiast Xavier wreszcie zrobił czyste konto. I nie pierwszy raz dostał punkt za InstatIndex.


(dom, vs Stal 0:1)

Z Ishakiem czy bez, to obecny Lech nie umie grać w piłkę. Jakość konstruowanych akcji w pierwszej połowie wołała o pomstę do nieba. Chwilami ustawienie zespołu z Poznania wyglądało na całkowicie przypadkowe. Chaos, brak płynności i zrozumienia. Z jaśniejszych punktów Kamiński (2.1, 37pkt), który był aktywny i bardzo chciał, żeby wreszcie się udało. W każdym razie Lech oddał 1 celny strzał do przerwy. Lech ze Stalą. Jeden celny. Polecam powtórki kontry z 41 minuty. To co zrobił Skóraś jest idealnym podsumowaniem gry Lecha. Druga połowa zaczęła się od bomby Puchacza. Słupek, kolano Strączka, Flis na róg. Kilka minut później kolejna bomba Tymka. Wciąż niecelnie. W 61 minucie Czerwiński stanął przed szansą, byłoby celnie, ale świetnie zachował się Strączek. I tych okazji trochę było, i gra była jakby lepsza. Aż wreszcie Puchacz kolejny raz dał bombę z linii pola karnego i wreszcie siadło. Tylko, że w 84 minucie wszedł Forsell i dwa razy wyrzucił z autu. Nie brzmi groźnie, ale najpierw Kravets wsadził sobie swojaka, a chwilę później De Amo dał Stali bardzo ważne zwycięstwo. Przed Lechem mecze z Wisłą i Górnikiem. Na papierze dobrzy przeciwnicy do jakiegoś przełamania. Ale aż głupio to pisać po porażkach z dwoma najsłabszymi ekipami w lidze. 



(wyjazd, vs Wisła Płock 3:1)

W zasadzie wszystkie statystyki były w tym meczu na niekorzyść gdańszczan. Ale że w piłce najważniejsze to co w sieci, to mimo niskiego nakładu sił, Lechia wygrała wysoko na wyjeździe i wciąż walczy o 4 miejsce w lidze. Być może pucharowe. Terminarz niezły, Kuciak (2.2, 59pkt) w mega formie, a Paixao (2.4, 61pkt) znowu trafił. Saief i Udovicić zrobili trochę wiatru z przodu. Jakby zrobili jeszcze jakieś asysty/bramki to nikt by nie miał do nich pretensji. O ile te skrzydła są niepewne, to zarówno Portugalczyk w ataku jak i Słowak na bramce są być może ciekawą opcją na punkty w końcówce.


(dom, vs Wisła 0:0)

Taki mecz, jakie okoliczności. Mistrz kontra bezzębna Wisła. W Legii kilka roszad. I dużo nudy. Miszta nie miał dużo pracy, Muci był na boisku, ciężko powiedzieć, żeby robił coś źle, ale też nie pokazał niczego co kazałoby zwrócić na niego uwagę. Do przerwy jedną świetną okazję miał Pekhart po dobrym dograniu Slisza. Czech mógł to strzelić lepiej. Po przerwie kolejny raz dobrze odnalazł się w polu karnym, ale jego strzał znów powstrzymał Lis. Zasadniczo Legia ma za sobą pierwszy sparing przed nowym sezonem. Tak to trochę wyglądało. Niecały kwadrans mogliśmy oglądać Yasura i chcielibyśmy zobaczyć więcej. Z perspektywy fantasy, trzeba zachować dużą czujność mentalno-osobową ;-) przed kolejnym spotkaniem.


(dom, vs Podbeskidzie 2:0)

Świerczok (2.8, 71 pkt) to skarb, o który powinno się walczyć za wszelką cenę. Dobitnie potwierdził, że w pojedynku on vs Biliński zwycięzca może być tylko jeden. Strzela z pozycji, którym daleko do stuprocentowych, a dzięki takim trafieniom, zupełnie zmienia się wygląd meczu. Piast pokazał, że potrafi poklepać (dwie asysty Chrapka (1.8, 54 pkt)), ale też doskonale potrafi bronić (posiadacze Placha (2.2, 66 pkt) świętują).


(wyjazd, vs Piast 0:2)

Przykrym wnioskiem rywalizacji o utrzymanie, Podbeskidzia ze Stalą, okazać się może przewaga taktyki defensywnej nad tą superofensywną. Stal gra bez napastnika, a pokonała Pogoń i Lecha. Drużyna trenera Kasperczyka wystawiła w Gliwicach trzech napastników, których wspomagali tacy piłkarze jak Hora, czy Tulio, ale sukcesu im to wcale nie przyniosło. Biliński (2.0, 53 pkt) z Płockiem będzie miał szansę postrzelać o ile nie zejdzie znowu po godzinie gry.


(dom, vs Warta 1:1)

Po 2 minutach Pogoń powinna prowadzić, ale Kurzawa przeniósł piłkę nad poprzeczką. Kolejne ataki były mniej lub bardziej intensywne, Warta mądrze się broniła, aż wreszcie… strzeliła bramkę. Pogoń szybko wyrównała, a następnie miała kolejne doskonałe okazje do podwyższenia wyniku. Sytuacje były kozackie, doskonałe, ale coś mental nie dogania ambicji, bo to drugi mecz, gdzie są setki, a nie ma bramek. Wypada ufać, że Portowcom zależy na srebrnym medalu, więc nazwiska takie jak Kurzawa (1.9, 31pkt) czy Kucharczyk (2.5, 70pkt) powinny być w orbicie naszych zainteresowań. Swoje okazje miał też Benedyczak (1.7, 30pkt), a patrząc na Zahovića, można zgadywać, że młody Polak dostanie jeszcze okazje ;-)


(wyjazd, vs Jagiellonie 0:0)

Papszun się trochę przejechał. Miał mocno zrotować przed finałem, ale się połasił na wynik i jakieś matematyczne wzory. No i ryfa. Silny Raków nadział się na zdeterminowaną i ambitną Jagę, której albo dopisywało szczęście albo rewelacyjne interwencje defensywy. Okazji na bramki nie brakowało. Szczególnie w drugiej połowie Raków cisnął niemiłosiernie, ale nic się nie udawało. W doliczonym czasie doskonałą kontrę zawalił Arak. Nie podał do Tudora, sam strzelił źle. W efekcie Raków się tylko spocił i dał poobijać. W walce o 2.miejsce w lidze przyjdzie im się zmierzyć z Piastem i Pogonią, ale my zaczynamy starą śpiewkę - najpierw finał PP, potem decyzje o wyborach do składów.


(wyjazd, vs Lech 2:1)

W przedmeczowym wywiadzie trener Gąsior trochę śmiał się z Forsella, że poza wyrzutami z autu niewiele daje drużynie i super byłoby go wprowadzać tylko na auty. O tym meczu w zasadzie nie warto dużo pisać. Poza taką historią, że Forsell wszedł w 84 minucie i w 89 oraz 96 wyrzucał piłkę z autu. Mocno, daleko. Wystarczyło, żeby ograć Kolejorza i cholernie przybliżyć się do utrzymania. Przed Stalą mecze z mistrzowską Legią i później z Górnikiem. Biorąc pod uwagę okoliczności nie zdziwimy się, jeśli Stal zrobi jeszcze jakieś punkty.  


(dom, vs Zagłębie 0:0)

Wykartkowaną obroną Wrocławia pokierował młody Lewkot i mimo przedmeczowych obaw, wyszło mu to nieźle. Kilka razy pokazał też, że potrafi wyprowadzać piłkę do przodu. To chyba najciekawsze spostrzeżenie z Derbów Dolnego Śląska. Magiera na razie buduje i testuje możliwości zespołu. Są chwile lepsze i są gorsze. W tym meczu było dużo średnich i nudnych. Dużo szarpaniny, bez elementu zaskoczenia. Raz sami się prawie zaskoczyli, ale Drazić nie trafił w piłkę.


(wyjazd, vs Pogoń 1:1)

Po 2 minutach Warta miała obowiązek przegrywać, ale Kurzawie udało się przenieść piłkę nad poprzeczką. I choć ataki Pogoni nie ustawały, to można było odnieść wrażenie, że Warta spodziewała się takiego scenariusza i robi swoje. Sama wykreowała pierwszą groźną sytuację w 40 minucie, ale strzał Kuzdry okazał się niecelny. Pierwszy celny oddali w 55 minucie. Pierwszy celny i skuteczny. Malec dał odwrócić się Baku (1.8, 65pkt) , a ten zrobił to bardzo sprawnie i bum. Niedługo później doszło do wyrównania i w sumie od tego momentu Warta broniła się coraz bardziej dramatycznie. Tylko Pogoń wie jak nic nie zmieściła w bramce, ale Warta zdobyła ładny punkt i napsuła krwi Portowcom. Z punktu widzenia fantasy na uwagę zasługuje nieobecność Grzesika.  


(wyjazd, vs Legia 0:0) 

Mając świadomość, że koncentracja w Legii musi spaść, Wisła miała chrapkę na dobry wynik. Yeboah oddał dwa strzały, jeden nawet celny. Wisła broniła się względnie dobrze, ale ciężko wyczuć ile w tym jej zasługi, a ile Legii. Najgroźniejszą sytuację sprokurował Sadlok, oddając piłkę Legionistom. Główkę Pekharta świetnie obronił Lis. Wcześniej kozak interwencją popisał się Frydrych, wybijając piłkę z linii bramkowej. Tam jednak i tak był spalony. Lis do końca meczu miał jeszcze dwie mocne interwencje i to jego gra budziła najwięcej emocji. Raz fajnie pokazał się młody Gruszkowski, który fajnie zobaczył Savica. Był spalony, ale wizja niezła. W 82 min z urazem zszedł Sadlok, skurcze wyeliminowały też wspomnianego Gruszkowskiego. Trochę ponad 10 minut pograł Błaszczykowski

(dom, vs Lechia 1:3)

Wynik meczu zdecydowanie nie oddaje jego przebiegu. Wisła atakowała odważnie, miała okazje i kilka dobrych zachowań. Co z tego, skoro straciła trzy bramy i nie strzeliła karnego. Właściciele Szwocha (2.1, 61pkt) musieli coś mruknąć pod nosem, ale lider Wisły znowu był jednym z lepszych piłkarzy na placu (4 strzały, 3 kluczowe podania). Tuszyński (1.8, 47pkt) znowu trafił w poprzeczkę. Aktywny był Kocyła i Uryga, ten ostatni też w ofensywie. Cały zespół oddał w sumie 19 strzałów, 10 celnych. To bardzo dobry wynik dla Płocka, porównując to z ostatnimi meczami. Polecanie kogoś z Płocka poza Szwochem to karkołomny pomysł, ale że czeka ich wyjazd do Bielska to po dzisiejszym meczu można wnioskować, że podopieczni Bartoszka mają szanse na jakieś bramki.


(wyjazd, vs Śląsk 0:0)

Dużo chaotycznej szarpaniny, z której nic nie wynikało. Na tle zespołu większy minus trzeba postawić przy nazwisku Drazića. Niewidoczny większość meczu, a kiedy wreszcie Szysz (2.0, 64pkt) znalazł go rewelacyjnym i świadomym (!) podaniem to nie trafił w piłkę. To była 55min i pierwsza (uwaga spoiler: i ostatnia) sytuacja w której zabiło mocniej serce. Szysz poza tym jednym podaniem też nie czarował. Starzyński uzbierał ledwie żółtą kartkę. Kiedy mówię, że nie jestem fanem Figo to właśnie po takich meczach. Zawsze wyobrażam sobie, że to jest facet, który powinien coś wyreżyserować, gdy nie idzie. A tu kolejny anonim. Jego dorobek punktowy przeczy moim wyobrażeniom, ale na mecz z Pogonią chyba nie chciałbym mieć zbyt wielu (czytaj: żadnego) graczy Zagłębia w swoim składzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz